wtorek, 17 listopada 2009

Kursów ciąg dalszy...

Kontynuując wątek narzędzi pomagających w pobudzeniu głosu tym razem przejdę do metod mniej nastawionych na rockowych krzykaczy jak mawiają amerykanie – "Vocal Athletes".

Główną i chyba najczęściej stosowaną metodą nauczania śpiewu, naturalnie prócz metod klasycznych, jest Speech Level Singing (SLS).

SLS został opracowany i spopularyzowany przez Setha Riggsa amerykańskiego nauczyciela śpiewu głównie uczącego wszelkiej maści „gwiazdy”. Na liście jego uczniów można znaleźć takie sławy jak Michael Jackson, Steve Wonder, Al Jarreau i wielu, wielu innych z potężnymi nazwiskami, ponad 120 zdobywców nagrody Grammy. To w dużym stopniu mówi za siebie. Dużą popularność przyniósł SLS również udział Riggsa w „American Idols”.

Dostępne i sygnowane nazwiskiem Setha są dwa kursy:
"Singing for the stars" obecnie najnowsze szóste wydanie. Książka wraz z dwiema płytami CD
"American Idol Singer's Advantage" zestaw płyt CD/DVD w wersjach dla panów i pań.

"Singing for the stars" – Lekcje ułożono w porządku od podstawowych ćwiczeń powoli uruchamiających głos, oczywiście przy założeniu, że korzysta się z nich zgodnie z zaleceniami autora, do trudnych wokaliz i na koniec pracy nad utworami. W moim odczuciu kurs wymaga pewnej świadomości własnego głosu, zrozumienia zasad SLS i konsekwentnego zeń korzystania. Pewne wskazówki można znaleźć w książce opisującej zarówno podstawowe założenia metody jak i wyjaśnienia i wskazówki do poszczególnych ćwiczeń. Konstrukcja kursu pozwala na niwelowanie wszelkich niedoskonałości głosowych, acz tak jak wspomniałem przy świadomości zarówno budowy aparatu głosowego, założeń SLS jak i własnych niedoskonałości. Ćwiczenia w samodzielnym kształceniu mogą sprawiać trudność lecz są skuteczne i nie obciążają mocno aparatu głosowego.

"American Idol Singer's Advantage" (female and male version) – zestaw kilku płyt do samokształcenia. Kurs skonstruowany jest tak, że pozwala dokonać samooceny własnego głosu i na jej podstawie dobrać odpowiednie ćwiczenia eliminujące błędy. Wygodne, praktyczne i użyteczne. Podstawowym mankamentem w moim odczuciu jest brak książki opisującej założenia SLS, techniczne niuanse czy informacje dotyczące budowy aparatu głosowego. Czyli brakuje teoretycznych podstaw. Nie musi to stanowić wielkiego problemu, ponieważ raczej nie przeszkadza w nauce, ale dla bardziej dociekliwych może być pewną słabością. W moim odczuciu kurs przeznaczony jest dla początkujących osób zaczynających swoją przygodę z głosem.

Pisząc o SLS trudno jest zapomnieć o jeszcze jednej cesze tej metody. Seth prócz kształcenia artystów zajął się kształceniem nauczycieli, których celem prócz uczenia jest propagowanie metody. Dobry sposób na biznes. Wyuczył wielu nauczycieli, którzy jak apostołowie rozpierzchli się po świecie i nawet w taki zaścianku jak Polska posiadamy paru z nich. W Polsce nauczyciel krążą po kraju i udzielają lekcji, nie są to tanie lekcje, ale warto poświęcić parę złotych choćby z ciekawości. Jako uczestnik śmiem polecić i zachęcić.

Duży plus SLS stanowi jego prostota i skuteczność ćwiczeń , po trosze opartych na bel canto, ale jednak przeznaczonych do śpiewania muzyki popularnej. Szczególne miejsce znalazł on wśród artystów R&B, dla których klasyczne opuszczenie krtani to raczej ujma na honorze. Pisząc o tej metodzie nie czułbym się komfortowo, gdybym nie napisał o jej wadach, oczywiście wadach z mojego punktu widzenia. Wymienię kilka podstawowych:

Słaba i nieczytelna nomenklatura. De facto wykorzystywane są terminy z bel canto. Mylnie stosowane i niezrozumiałe pojęcia jak rejestry piersiowe, głowowe czy mieszane.

Wydaje mi się również, że początkujący uczniowie nie bardzo potrafią przełożyć ćwiczenia na zwykłe śpiewanie. Moim zdaniem między innymi dlatego, iż w SLS niewiele mówi się o znaczeniu artykulacji samogłosek. Przykładowo nic nie znalazłem na temat zmiany samogłosek przy wysokich dźwiękach, które to zmiany często są konieczne do poprawnego czyli zdrowego wydobycia głosu. Mało też jest informacji o układaniu języka, podniebienia miękkiego czy ust. Z technicznych aspektów kluczowe w SLS jest ułożenie krtani w pozycji "speech level" czyli w uproszczeniu - tak jak przy mowie. Kładzie się duży nacisk na trzymanie krtani w możliwie stabilnej pozycji. Przykładowo dla rockmana to może być bardziej szkodliwe niż podciągniecie jej dość wysoko (przy mocnym wysokim krzyku, aby było zdrowo krtań musi być uniesiona inaczej owych krzyków nie da się wydobyć)

Moim zdaniem SLS może być podstawą do rozpoczęcia nauki śpiewania i w tym elemencie może być pomocny rockowym krzykaczom. Jednak Seth nie uczył i nie uczy efektów typu distortion, rattle, growl czy wszelkich krzyków, które to mają ogromne znaczenie w rocku a robione źle prowadzą do szybkiego zniszczenia aparatu głosowego. SLS odrzuca tego rodzaju efekty.

Jednak dla wszystkich, którzy chcą rozpocząć naukę śpiewu SLS jest bardzo dobrym narzędziem. Nawet dla rockowych krzykaczy na początku ich drogi może stać się ratunkiem przed wszelkiego rodzaju problemami głosowymi.

Nie wszyscy „uczniowie” Setha podążają jego ścieżką, niektórzy jak najbardziej znany Brett Manning opracowali swoje metody. Brett jest autorem kursu opartego o SLS, o nazwie Singing Success i chyba najbardziej słynie z umiejętności wykorzystania tzw. whistle voice. Możliwości wokalne Bretta można ocenić słuchając i oglądając go w tym krótkim filmie. Kurs oparty jest na bardzo podobnych ćwiczeniach do tych zawartych w „Singing for the stars”. Oczywiście jako rozwinięcie, jest bogatszy zarówno pod względem liczby ćwiczeń jak i zakresu jakie obejmują, między innymi można znaleźć ćwiczenia wspomagające śpiewanie w stylu R&B czy blues.

Na koniec wywodów o kursach wokalnych wisienka, niezwykle smaczna i wręcz świetnie wyglądająca a co ciekawe prawie nasza, bo z Europy. Mianowicie z Danii!

Tam też niejaka Cathrine Sadolin opracowała metodę nazywając ją Complete Vocal Technique (CVT). Autorka szczyci się tym, że potrafi praktycznie wyjaśnić, na bazie tejże metody, prawie każdy dźwięk jaki wydobywa się z ludzkiego gardła. Co prawda nie uczy śpiewu krtaniowego (Tuwa) ale wraz ze swoimi współpracownikami pracuje nad tym.

Metoda odrzuca praktycznie całą obecną w klasyce czy SLS nomenklaturę, wprowadzają w zamian coś zupełnie innego. Gdy pozna się nomenklaturę, to wrażenie podobne jest do tego jakie mamy gdy przeciera się zabłoconą szybę w samochodzie. Nagle robi się jasno i faktycznie słyszymy to o czym mówi i pisze autorka. Pani Sadolin w swojej książce zbiera dokładnie wszystko co sądzi o głosie. Prace nad metodą trwają i od pewnego czasu dostępne jest następne wydanie książki, być może niedługo będzie również w języku polskim.

Gdy pierwszy raz zetknąłem się z CVT, byłem totalnie zaskoczony i raczej sceptycznie nastawiony do tego co zawartej jest w jego założeniach metody. Krtań wysoko? Kto to słyszał! Zapoznając się z metodą między innymi przez udział w „Introductory course” prowadzonych przez Duńczyków, czytając forum udostępnione chcącym poznać metodę oraz powoli studiując założenia i uczestnicząc w innych zajęciach stałem się jej gorącym zwolennikiem.

Największą nowością jaką wprowadza CVT są tzw. tryby (mode). Zgodnie z CVT można śpiewać w czterech trybach:

  • Neutral bardzo delikatny, niewymagający wysiłku czasem z dużą ilością powietrza,
  • Curbing lekko schowany, delikatnym i niezbyt głośnym bardzo popularny wśród R&B,
  • Overdrive głośny donośny i bardzo mocny szczególnie popularny na stadionach piłkarskich,
  • Edge trochę piskliwy brzmiący nosowo acz nienosowy śpiew. Edge na wysokich dźwiękach można usłyszeć np. u Celine Dion.
Napisałem o trybach dlatego, że jest to czynnik bardzo mocno wyróżniający CVT. Pełne wyjaśnienie trybów zajmuje większość książki, więc pisanie tutaj na ich temat mija się z celem. Acz nie odrzucam myśli, że kiedyś o nich napiszę więcej.

CVT dotyka prawie wszystkich aspektów związanych z wydobywaniem głosu, w prosty, praktyczny i przejrzysty sposób je wyjaśniając. Z nową wersją książki uzyskuje się dostęp do ponad 400 plików dźwiękowych ilustrujących różne aspekty śpiewania. Świetne przykłady wyjaśniające działanie i pozwalające zrozumieć swój głos. Trudno niestety nie używając nomenklatury z CVT porozumiewać się z ludźmi, którzy jej nie znają, co chyba jest największym mankamentem tej metody. Do póki nie zapoznałem się z CVT nie miałem takie świadomości głosu i zrozumienia sposobów jego wydobywania jak mi się wydaje teraz mam. Niestety to również obnażyło braki. Na szczęście, gdy popełniam błędy bardziej jestem ich świadom i wiem nad czym mam pracować niż wcześniej.

Pewną wadą CVT szczególnie dla początkujących jest, to że nie ma formalnego kursu do samokształcenia. Można oczywiście uczyć się w instytucie w Danii, ale koszt takiego szkolenia jest bardzo duży i de facto eliminuje przeciętnego Polaka. Generalnie CVT ma świetny język, dobrze i prosto opisuje powstawanie dźwięku, opisuje większość głosów jakie człowiek potrafi wydobyć, pokazuje jak bezboleśnie korzystać z efektów i de facto może pomóc każdemu wokaliście. Na pewno wpłynie na rozbudzenie świadomości głosu.

Jestem pewien, że dotknąłem jedynie tematu metod pomagających w śpiewaniu czy uczących technik śpiewania. Moim celem nie było jednak zbudowanie bazy zawierającej wszystkie metody lecz delikatne przybliżenie tematu i pobudzenie do poszukiwań. Przypomnę tylko, że poszukiwanie metod nie sprawie, że lepiej śpiewamy, sprawia to z nich korzystanie.

2 komentarze:

  1. Ja bym do nurtu SLS dodał jeszcze Rogera Love. Gość już w wieku 16 lat trenował The Beach Boys, Earth, Wind, & Fire i The Jacksons Five!

    OdpowiedzUsuń
  2. 25 year-old Help Desk Operator Arri Borghese, hailing from Thorold enjoys watching movies like Chapayev and Horseback riding. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Sable. Wiecej informacji o autorze

    OdpowiedzUsuń