niedziela, 24 lutego 2013

O rejestrach wokalnych


Odkąd interesuję się śpiewaniem mam styczność z różną terminologią, przy pomocy której czasem  lepiej a czasem gorzej, różni znawcy starają się wyjaśnić, co tam się dzieje w głosie. Bywa też tak, że jeden termin rozumiany jest na wiele różnych sposobów. Naturalnie to powoduje, że człowiek się gubi czytając różne publikacja, bo gdy autor założy, że terminologia używana przez niego jest powszechnie rozumiana, to zwykle nie definiuje tego jak sam ją rozumie. O niezrozumienie w takich przypadkach nie jest trudno.

Jednym z terminów, który pojawia się często w różnych publikacjach a także używany jest powszechnie przez różnej maści nauczycieli śpiewu jest rejestr wokalny (vocal register). Wydawać by się mogło, że to rzecz prosta jak cepa budowa, zdefiniowana w różnych mądrych księgach włączając w to pretendującą do takiego miana Wikipedią oraz przez uczonych opisana. Mimo wszystko termin używany jest w różnym znaczeniu często trudnym do zrozumienia czy wręcz mylącym. Ponieważ od pewnego czasu pałam miłością do Complete Vocal Technique (CVT) przede wszystkim ze względu na prostotę definiowania pojęć, co pozwala by mój mózg wygrzebał się ze śmietnika niezrozumienia, poniżej również napiszę, co CVT ma do powiedzenia w zakresie rejestru wokalnego. 

Co to jest ten rejestr? Przede wszystkim rejestr, to termin wymyślony przez ludzi do określania specyficznego zakresu dźwięków. Bez nas ludzi nie istnieje. W muzyce tym terminem najczęściej określa się odcinek skali instrumentu o określonej barwie. Mówi się o rejestrze najwyższym, wysokim, średnim, niskim i najniższym. Różnice między rejestrami są dobrze słyszalne w przypadku instrumentów dętych drewnianych (np: flet, klarnet czy saksofon). W każdym z nich instrument brzmi w specyficzny sposób, co wychwytuje element naszej percepcji w tym obszarze czyli ucho. Zatem ponieważ słyszymy, to jakoś próbujemy nazwać to co słyszymy, stąd właśnie wzięła się potrzeba definiowania pojęcia rejestr.

W nauczaniu śpiewu wyróżnia się następujące terminy (użyję nazw z języka angielskiego, aby nie wprowadzać dodatkowego bałaganu):
  • Pulse register (sub-register) lub inaczej vocal fry - najniższy rejestr ludzkiego głosu
  • Modal register  lub chest register  - rejestr najczyściej używany w mowie i śpiewie 
  • Falsetto register - rejestr powyżej modalnego u mężczyzn głos nabiera barwy kobiecej 
  • Whistle register  lub Flute register lub Flageolet- najwyższy rejestr ludzkiego głosu przypominający swym brzmieniem gwizdek
Nie wchodząc w mechaniczne szczegóły, bo od tego są prace naukowe, można w prosty sposób napisać, że każdy z rejestrów związany jest ze specyficznym ustawieniem aparatu głosowego czyli ustawienie wiązadeł głosowych czy traktu głosowego. W zależności od tego czy wiązadła głosowe są mocno napięte czy rozluźnione czy drgają na całej swojej długości czy wykorzystywana jest tylko ich niewielka część do fonacji, odbieramy inne wrażenia słuchowe i określamy je mianem rejestrów.

Jakby tak przyjąć i trzymać się powyżej nomenklatury, to nie jest to takie znowu złe. Niestety w nauczaniu wokalistyki pojawiają się jeszcze inne terminy, mam na myśli mianowicie chest register/chest voice (rejestr piersiowy), mixed register/mixed voice (rejestr mieszany) i head register/head voice (rejestr głowowy). Pierwszy określa dolne partie głosu, drugi średnie a trzeci wysokie. Niby ok, ale gdy przykładowo zaczyna się dyskusja np: co to jest head voice, to już trudno zrozumieć czym on właściwie jest. Ilu nauczycieli tyle różnych wytłumaczeń. Problem z tymi terminami polega na tym, że są używane w różnym kontekście. Niektórzy mówią o wysokości dźwięku inni o jego barwie inni o głośności a jeszcze inni o zgrozo o rezonansie (klatka piersiowa rezonatorem nie jest ze względu na swoją budowę, stąd rejestr piersiowy z rezonansem klatki piersiowej nic wspólnego nie ma).

A co na to rzeczone wcześniej CVT?  Jako, że prostota przyświeca tej metodzie z założenia tak i do rejestrów CVT podeszło w sposób prosty. Skoro jest tak dużo problemów ze zrozumieniem co oznaczają terminy head czy chest voice to najlepiej ich nie używać. I tak terminologia nazwijmy ją popularną a terminologia CVT mają się do siebie następująco (z wcześniej wymienionych względów użyję terminów anglojęzycznych) :
  • The very low part of the voice  - pulse register (sub-register, vocal fry)
  • The low part of the voice - Modal register (chest register)
  • The middle part of the voice - Mixed register
  • The high part of the voice - head register u kobiet i falsetto u mężczyzn
  • The very high part of the voice and flageolet- Whistle register (flute register)
Jak można się domyślić w swoim podejściu CVT skupia się na wysokości dźwięków, co jest bliskie opisywaniu rejestrów w instrumentach stworzonych przez człowieka. Z mojej perspektywy ta prostota pomaga lepiej się komunikować. Jeśli jest mowa o wysokości dźwięku, to nie trzeba używać terminów, które mogą się kojarzyć przykładowo z rezonansem czy głośnością. Jeśli jest mowa o wysokości to naturalnie większość z nas nie ma problemów ze zrozumieniem. Gdy śpiewamy bardzo nisko to mówimy o bardzo niskiej części głosu, gdy bardzo wysoko to mówimy o bardzo wysokiej części głosu bez względu na to w jaki sposób ów głos jest wydobywany. Według CVT rejestry również nie mają nic wspólnego z brzmieniem, bo jeśli śpiewamy nisko, to czy dźwięk jest jasny czy ciemny, to i tak jest w niskiej partii głosu. Przyjmując założenia CVT możemy uniknąć tracenia czasu na zastanawianie się nad tym jak przejść z chest voice do head voice aby zaśpiewać wyżej - w CVT nie ma przejść między rejestrami tylko przejścia między trybami a między trybami przechodzi się na różnej wysokości kiedy chce się to zrobić. Korzystając z założeń CVT można również zapomnieć o wielu trudnych do zrozumienia i wytłumaczenia terminach jak przykładowo „przeciąganie rejestru”. Zachęcam zatem do używania wysokości jako wskaźnika rejestru głosu, łatwiej będzie.

Śpiewnie pozdrawiam. :)

niedziela, 17 lutego 2013

O atakowaniu dźwięków słów kilka

Dzisiaj trochę technicznych elementów, które zawsze przydają się, bo pomagają zrozumieć jak korzystać z głosu. 

Zatem, co to znaczy atakować dźwięk? Określenie "atakowanie dźwięku" odnosi się do momentu, w którym rozpoczyna się powstawanie dźwięku. Słowo atak może kojarzyć się z czymś gwałtownym jak w czasie działań wojennych, uderzamy na przeciwnika i szybko niszczymy, to co stanie na naszej drodze. W śpiewie jest jednak inaczej. Nie zależy nam na zniszczeniu dźwięku a przeciwnie na jego pięknym wydobyciu. Owo wydobycie dźwięku w wokalistyce rozróżniane jest jako atak: twardy, chuchający oraz miękki.

  • Atak twardy - z atakiem twardym mamy do czynienia w sytuacji gdy wiązadła głosowe ulegają zwarciu przed  wydechem. Powietrze w takim przypadku napotyka na opór wiązadeł i przez nie się przeciska. Z tego rodzaju atakiem mamy przykładowo styczność, gdy kaszlemy, odchrząkujemy czy gwałtownie wydobywamy z siebie dźwięk. 
  • Atak chuchający - z tego typu atakiem spotykamy się w przypadku, gdy powietrze przedostaje się przez jeszcze nie domknięte wiązadła głosowe. Cześć powietrza nie zostaje „przetworzona” na dźwięk i słyszymy w głosie specyficzny szum.
  • Atak miękki - ten typ ataku występuje, gdy wiązadła głosowe ulegają zwarciu w tym samym momencie, w którym przechodzi przez nie powietrze. 

Ponieważ jestem zwolennikiem metody Complete Voice Technique (CVT), więc poniżej parę słów, co CVT ma do powiedzenia w tej materii. CVT ze względu na swoją specyfikę używa innej terminologii. Zainteresowanych metoda CVT odsyłam do wcześniejszego wpisu i oczywiście do strony Complete Vocal Institute

  • Odpowiednikiem twardego ataku w CVT jest Full-metallic attack czyli atak używany w trybach Edge i Overdrive 
  • Odpowiednikiem ataku chuchającego jest Non-metallic attack używany w trybie Neutral z powietrzem.
  • Odpowiednikiem ataku miękkiego jest Half-metallic attack używany w trybie Curbing oraz Non-metallic attack w trybie Neutral bez powietrza

Według mainstreamowego nauczania najlepszym atakiem jest atak miękki, który postrzegany jest jako najbezpieczniejszym dla głosu. Atak twardy ze względu na swoją nagłość może być przyczyną problemów z wiązadłami głosowymi. Przede wszystkim może być przyczyną guzków śpiewaczych. Atak chuchający prócz tego, że nie pozwala na pełne brzmienie dźwięku, to może powodować szybsze wysuszanie śluzówki ze względu na nadmiar powietrza. Celem jest dążenie do ataku miękkiego. Osiągnąć miękki atak można przez prawidłową pracę całego aparatu głosowego, ćwiczenia oddechowe i oczywiście dobrą postawę. W przypadku, gdy pojawia się atak twardy dobrze jest ćwiczyć atak miękki i odwrotnie w przypadku ataku miękkiego dobrze jest ćwiczyć atak twardy. W ten sposób można osiągnąć pożądany atak miękki. 

Według CVT każdy atak jest bezpieczny pod warunkiem, że nie pojawiają się niepotrzebne napięcia, które stają się przyczyną problemów. Przy prawidłowo ustawionym aparacie głosowym każdy tym ataku może i powinien, być wykorzystywany. Oczywiście pod warunkiem, że aparat głosowy jest zdrowy. Osobiście jestem zwolennikiem podejścia CVT, bo nie ogranicza artystycznie. Czasem trzeba wyszeptać a czasem trzeba wrzasnąć aby przekonać odbiorcę do tego co chcemy przekazać. Jak twierdzi CVT każdy typ ataku jest naturalny i jako taki nie groźny sam w sobie. Groźne są różnego rodzaju napięcia, dlatego kluczowe jest aby zawsze pamiętać o dobrym podparciu i przydźwieku. Jeśli nie będzie dobrego podparcia zanim przystąpimy do wydobycia dźwięku, to najprawdopodobniej wystąpi napięcie w krtani a to nie dość, że skończy się zmęczeniem głosu to jeszcze będziemy brzydko brzmieć. Trzeba również pamiętać, że aby uniknąć napięć należy odpowiednio dobrać przydźwięk. Zawsze gdy atak nie jest precyzyjny dodanie więcej przydźwięku pomoże.

Śpiewnie pozdrawiam. :)

niedziela, 10 lutego 2013

Rockowe bieganie


Czyli kilka powodów dla których warto rockowemu wokaliście pochylić się nad tematem biegania.  

Człowiek to psyche i soma. Wokalista, to też człowiek czyli istota zbudowany z krwi i kości oraz gdzieś skrytego i czasami wyzierającego zza tej formy ducha. Dla wokalisty obie sfery, duch i ciało, są a przynajmniej powinny być bardzo ważne. Pierwsza bo jest niezbędna aby mieć co przekazać, druga aby w ogóle była możliwość przekazywania. Śpiewanie bez interpretacji, bez wyrażania emocji i przekazywania ich słuchaczom jest tylko wydawaniem z siebie dźwięków. Jeśli technicznie odbywa się bardzo dobrze to przynajmniej można się nad tymi dźwiękami pochylić, gdy i technika zawiedzie, najlepiej zatkać uszy.

Zatem by stać się wokalistą ciałem i duchem, dobrze byłoby aby obie te sfery były rozwijane a jeszcze lepiej aby były rozwijane równocześnie i równomiernie. Sposobów pewnie na to jest wiele, ja dla siebie znalazłem bardzo prosty czyli bieganie. Wszystko co napiszę poniżej jest oparte na moich prywatnych obserwacjach i nie jest podparte dowodami nawet pseudonaukowymi. Bieganie sprawia mi przyjemność, więc postanowiłem podzielić się tym co myślę w tej materii. Przez bieganie rozumiem amatorski bieg w tempie konwersacyjnym czyli takim, w którym możemy rozmawiać, trwający co najmniej 30 minut. 

Swoje wywody podzielę na dwa obszary, o których pisałem wyżej - ciało i duch. Zacznijmy zatem od ciała, bo zaczyna się na literę, która wcześniej w alfabecie raczy się pojawiać. Zatem jakie to wartości dla wydrzymordy mogą się pojawić, gdy w przypływie potrzeb cielesnych odda się bieganiu?

Oddech

Prawidłowo działający układ oddechowy niezbędny jest do biegania, bo dostarcza tlen a tego mięśnie potrzebują do pracy, bez mięśni niestety biegać się nie da. Do śpiewania również niezbędny jest zdrowy i sprawny układ oddechowy. Różnice w wykorzystaniu oddychania podczas biegu i podczas śpiewu są znaczące, jednak w obu przypadkach płuca i przepona muszą popracować intensywnie. Dobrze aby oddychać z wykorzystaniem przepony i mięśni brzucha, to powoduje pełniejszy oddech a w obu przypadkach taki pełny oddech jest potrzebny. Zatem biegając można ćwiczyć pełne oddychanie z korzyścią dla biegu jak i dla późniejszego wokalnego harcowania. Dodatkowo biegania wzmacnia odporność i powoduje, że wszelkie katary, przeziębienia czy inne choróbska związane z górnymi drogami oddechowymi dość często omijają regularnie biegających a nam wydrzymordom w to graj, bo najlepiej aby i nas omijały szerokim łukiem. Śpieszę również donieść, że moja odporność na owe choróbska gardlane znacząco wzrosła i nawet jeśli coś się przypałęta to szybko sobie idzie.

Kondycja, wytrzymałość i siła

Bieg powoduje, że wzrasta wytrzymałość i siła, w szczególności  naszych dolnych odnóży ale pracuje całe ciało z mięśniami górnej jego części włącznie. Bieg na długich dystansach wymaga od biegacza również odpowiedniej kondycji. Nim zacznie się biegać trzeba organizm przyzwyczaić do wysiłku, szczególnie organizm zapuszczony, dla którego jedynym ćwiczeniem fizycznym było otwieranie butelki z piwem czy ściskanie mikrofonu. Wytrzymałość i siła przychodzą z czasem i z każdym zrzuconym kilogramem tłuszczu. Rockowy wokalista na scenie musi się ruszać, czasem musi biegać, wspinać się na zestawy nagłośnieniowe, machać włosem na głowie, wyginać, skakać czy wykonywać inne śmieszne ruchy. Bez tego byłby jedynie dziwnym stworem nieruchomo drącym się do mikrofonu. Nuda. Na rockowej scenie musi być dynamika. To głównie powinność spoczywająca na barkach frontmana. Przy tym wszystkim musi sprawnie i interesująco śpiewać. Nie da się tego zrobić bez dobrej kondycji fizycznej, wytrzymałości i czasem nawet znaczącej siły. Bieg w tym pomoże. 

Zdrowie

Aby śpiewać trzeba być zdrowym i nie tylko trzeba mieć zdrowy układ oddechowy ale trzeba być generalnie zdrowym. Śpiew to wysiłek fizyczny, chory organizm ani nie jest skory do wysiłku ani nie ma w tym celu wystarczających zasobów. Bieganie pomaga zachować organizm w dobrym zdrowiu. Z powszechnie znanych zalet to:
  • wzmocnienie układu krwionośnego i oczywiście wzmocnienie serca, 
  • wzmocnienie układu mięśniowego i kostnego
  • wzmocnienie układu oddechowego
  • wzmacnia się układ odpornościowy, regularny ruch na świeżym powietrzu jest niezbędny byśmy byli odporni na choroby. 
  • biegający rzadziej chorują na różnego rodzaju choroby o podłożu metabolicznym (cukrzyca, nadciśnienie, „zły cholesterol”)
  • bieganie daje również wsparcie naszym szarym komórkom i pomaga utrzymać zdolności intelektualne na dobrym poziomie bez względu na wiek.


Ktoś nie chce być zdrowy?


Tyle jeśli chodzi o ciało, zapewne zalet można znaleźć więcej ale nie nawet te wymienione powyżej powinny skłonić do zadania sobie prostego pytania - biegać czy nie? Zobaczmy teraz na czym korzysta duch a może odpowiedź na to pytanie będzie bardzo prosta.

Dyscyplina, cierpliwość, pokora, pewność siebie i odporność na stress

Te cechy bardzo są potrzebne do śpiewania. Nie można nauczyć się z dnia na dzień śpiewać, do tego czasem trzeba lat wysiłku, godzin spędzonych nad ćwiczeniem czasem mało interesujących dźwięków. Śpiewanie, to wykorzystywanie bardzo małych, delikatnych mięśni, kontrolę nad którymi buduje się żmudną pracą. Przy tym trzeba być pewny siebie, bo ile się słyszy negatywnych opinii o tym jak się śpiewa, to każdy wokalista dobrze wie. Im więcej słuchaczy tym więcej różnych opinii. Stres też jest nieodłączny. Gdy gitarzysta się pomyli w czasie koncertu, to może znajdzie się paru szarpidrutów, którzy wychwycą, gdy błąd popełnia wokalista wie o tym cała sala. Okropne. Trzeba się również nauczyć pokory, wiadomo że zawsze znajdzie się ten, który zaśpiewa wyżej i mocniej, cóż taka jest natura. Trzeba umieć wykorzystać to co się dostało w sposób, który przyniesie wartość nam jak i naszym słuchaczom a przy tym mieć świadomość, że wszystkich i tak się nie da zadowolić.  

Bieganie również wymaga dyscypliny i cierpliwości. Szczególnie, gdy zaplanowany bieg wypada w mroźny, śnieżny dzień. Tak jak wtedy się nie chce to wie ten, kto w taki dzień biegał. A takich dni jest bardzo dużo i nie tylko pogoda stara się przeszkodzić. Jednak jak się postawiło cel a stawianie celów to jeden z ważnych elementów biegania, to zawsze się wygrywa z leniem. Walka z samym sobą wpisana jest w uprawianie biegania oczywiście uczucie po ukończonym biegu jest wystarczającą nagrodą. Bieganie pozwala poznać docenić własną wartość, nie każdy jest chętny do 20 kilometrowego biegu w deszczu tylko po to by czuć się dobrze. Czasem zdarza się dostać medal na zawodach, ale gdy jest się amatorem, to nagrodą najczęściej jest dobre samopoczucie. Jest jeszcze pokora, której bardzo łatwo się nauczyć, gdy przykładowo w czasie biegu ulicznego, gdy już czujesz, że masz dość, właśnie mija cię z uśmiechem na ustach  świetnie wyglądający staruszek. Próbowałem kiedy dogonić takiego, bez sukcesu…

Rozwój muzyczny - słuchanie muzyki

Wokalista to muzyk a muzyk musi obcować z różą muzyką aby poznawać dokonania innych a nawet czerpać z tych dokonań. Czasem bywa to trudne, szczególnie gdy muzykowanie jest zajęciem dodatkowym a dużą część spędza się w innej pracy, w której nie można poświęcić muzyce tyle ile się chce. Tu z pomocą przychodzi bieganie. Aby zobrazować pozwolę sobie przytoczyć proste statystyki z mojego własnego doświadczenia. W poprzednim miesiącu bieganiu poświęciłem około 19 godzin w tym czasie przebiegłem 172 km. Przez owe 19 godzin słuchałem muzyki. Oczywiście z różnym skupieniem, czasem stawała się ona tłem dla myśli, czasem pomagała się skupić na biegu, czasem analizowałem zarówno śpiew wokalistów jak i różne poczynania instrumentalistów, czasem zastanawiałem się czy nie skorzystać z formy jaką miał słuchany utwór a czasem po prostu biegłem w rytm danego utworu. Nie wiem czy w normalnych warunkach mógłbym poświecić te dodatkowe 19 godzin słuchaniu muzyki. Dla mnie to ogromna wartość dodana. 


Czas na myślenie

Myślenie, szczególnie to pozytywne, ma ogromne znaczenie, bo pozbawia nas stresu. Zwykle po pierwszych 30 minutach biegu zapomina się o trudnych sprawach i problemach. Można poświęcić się tym myślom, które wartość mają. Większość tematów jakie pojawiły się na tym blogu narodziło się w czasie biegowego myślenia. Czasami nawet pojawiał się szkielet wpisu. Włączając w to dzisiejszy wpis, który w dużej jego części przemyślany został w czasie biegu. 

Nie raz w czasie biegu przemyślałem co i jak zaśpiewać. Czasem pojawiały się tematy na nowe utwory. Coś w głowie grało. Gdy biegnie się i nie jest to zbyt intensywny bieg, zwykle nie myśli się o biegu tylko o czymś zupełnie innym. Wokalista może myśleć o muzyce o śpiewie o tym nad czym i jak pracować. Jak zinterpretować dany utwór, jaki wyraz podkreślić, gdzie zaśpiewać ciszej a gdzie głośniej. Przy tym praktycznie prawie nic nie przeszkadza w takim myśleniu, szczególnie gdy biegnie się po niezbyt ruchliwych ulicach w godzinach porannych. Sposobów na zrealizowanie się w tej materii jest pełno,  pozostawiam to wenie biegających.


I tak właśnie kończę pisanie o bieganiu rockowym. Coś dla ciała coś dal ducha. Czy kogoś przekonałem nie wiem, przekonałem się sam do biegania, zajęło mi to wiele czasu i niestety nie jestem dumny z tego, że tak dług. Lepiej późno niż wcale.  Jednak w końcu się udało i teraz jest to jedno z moich ulubionych zajęć.

Śpiewnie pozdrawiam. :)




niedziela, 3 lutego 2013

O zadziwieniu...


Ilekroć patrzę na człowieka nie mogę się nadziwić jak doskonała w swoim tworzeniu jest natura. Dała nam ogromne możliwości chowając je, w powiedzmy niezbyt okazałym ciele. Przy tym doskonałość jej pracy możemy zauważyć, gdy porównamy dzieła ludzkie z dziełami natury. Najczęściej ulotność naszych dzieł jest znacznie większa niż ulotność dzieł natury. Niby potrafimy poruszać się bardzo szybko, samochodami, samolotami czy innymi środkami transportu, ale przy prędkości światła to wszystko marne ruchy. Nie dziwi więc, że człowiek naturę próbuje i próbował będzie naśladować. Czy uda się prześcignąć, to na tę chwilę wątpiący jestem, ale cóż nie tak znowu dawno mało kto sobie wyobrażał, że będziemy mogli porozumiewać się błyskawicznie z dowolnego miejsca świata. Komputery były wielkości bloku z wielkiej płyty i jedyne co potrafiły to dodawać do siebie liczby znacznie szybciej niż księgowy na liczydłach. Czas płynie, może da szansę jeszcze wiele razy się zadziwić. 

Na tę chwilę, ciągle nie mogę wyjść z podziwu jak z tak małego tworu jakim jest nasz aparat głosowy, wydobywane są tak piękne i różnorodne dźwięki. Aparat głosowy najczęściej kojarzony jest z maleńkimi wiązadłami głosowymi błędnie nazywanymi strunami głosowymi. U kobiet ich długość to 1,25 −1,75 cm u mężczyzn 1,75 − 2,5 cm. Nie ma co porównywać z długością strun gitary czy fortepianu. Przy tym człowiek ma tylko jedne wiązadła głosowe a taka gitara co najmniej 6 strun (wyłączając basową, która zwykle posiada cztery). Do tego aby gitara zagrała musi mieć pudło rezonansowe albo jeśli jest elektrycznym instrumentem, musi pojawić się wzmacniacz zakończony głośnikiem. Aby nasze wiązadła były słyszalne wydobyty z nich dźwięk musi również ulec wzmocnieniu. Nam wystarczy w tym celu jedynie głowa rozmiarami wcale nie porażająca, acz urodą czasem tak. Przy tym jeśli chodzi o możliwości koncertowe, to dużo łatwiej przytargać na imprezę własny głos niż gitarę elektryczną ze wzmacniaczem czy fortepian...

Od strony fizycznej do tego aby mieć przyjemność usłyszenia akustycznego instrumentu, a takim jest nasz głos, prócz naturalnie własnego słuchu, muszą być spełnione trzy następujące warunki:

1. Musi być źródło dźwięku czyli coś wibrującego, powodującego drganie powietrza z konkretną częstotliwością, którą odbieramy jako ton podstawowy czyli wysokość dźwięku. Przy tym to coś powoduje drgania z częstotliwościami składowymi dźwięku zwanymi alikwotami, które decydują o barwie inaczej określanej jako tembr. U człowieka takim źródłem dźwięku są właśnie maleńkie wiązadła głosowe. Przepływające przez nie powietrze, wprawia je w drgania, wiązadła stykają się ze sobą i powstaje zaburzenie powietrza zwane dźwiękiem. Zapewne nie usłyszelibyśmy nic gdyby nie następny warunek, którego spełnienie jest konieczne.

2. Musi być jeden lub wiele rezonatorów, których celem jest wzmocnienie tonu podstawowego czyli wzmocnienie siły dźwięku. U człowieka takim rezonatorem jest tor w postaci gardła, jamy ustnej i jamy nosowej zwane traktem głosowym. Drgające powietrze przedostając się przez wymienione części naszego ciała ulega wzmocnieniu. Tu dochodzimy do ostatniego elementu.

3. Musi być tzw. emiter czyli jakaś powierzchnia czy otwór pozwalający dźwiękowi dostać się na zewnątrz i dotrzeć do naszych uszu. U człowieka takim emiterem są usta. 

Powstanie dźwięku ludzkiego głosu odbywa się na niewielkim odcinku 27 − 35 cm, bo tyle ma część dróg oddechowych biorących w jego powstawaniu. Czyli nie jest to jakiś ogromny instrument a możliwości ma potężne. Tak na marginesie, zdarza się że używane jest pojęcie głosu piersiowego (ang. chest voice). Może się to kojarzyć z czymś, co tworzone jest w klatce piersiowej. Śpieszę z wyjaśnieniem, ta część ciała w powstawaniu dźwięku nie bierze, w sensie rezonansowym oczywiście, bo płuca tam umieszczone dostarczają powietrza, bez którego głosu by nie było. Klatka piersiowa ze względu na swą budowę nie może być rezonatorem, tkanki które w niej się znajdują nie pozwalają na powstanie rezonansu a zatem jest tylko narzędziem niezbędnym do tego by powietrze mogło trafić do wiązadeł głosowych. Wróćmy jednak do potężnych możliwości ludzkiego głosu.

Weźmy za przykład niejakiego Adama Lopeza, który potrafi wydobyć dźwięk powyżej górnych dźwięków fortepianu (standardowy, 88 klawiszy). Jak twierdzi Księga Rekordów Guinnessa z ust jego potrafiła wyjść nuta o częstotliwości 4435 Hz. 

Inny fenomen, Tim Storms wyciska z siebie najniższe nuty wydobywane przez człowieka. Ta sama księga twierdzi, że Tim potrafi zniżyć się do częstotliwości 0,189 Hz. Tego nasze uszy nie mogą nawet  wychwycić, bo standardowa rozpiętość częstotliwości słyszanych przez człowieka to 20-20 kHz. 

Zakres częstotliwości dźwięków fortepianu to circa 27,5 Hz do 4186,01 Hz. Rozmiar fortepianu jest w żadnym stopniu nieporównywalny do rozmiaru wiązadeł głosowych, traktu głosowego i ust. Marek ludzkiego głosu jest tyle ilu ludzi na ziemi, każda niepowtarzalna. 

I jak tu się nie dziwić…

Śpiewnie pozdrawiam. :)

Przy pisaniu korzystałem z artykułu opublikowanego w numerze 2 (198) Świata Nauki z roku 2008. Autorem jest Ingo R. TItze, autorytet w zakresie poznawania ludzkiego głosu. Wszystkich zachęcam do zapoznanie się z artykułem.