wtorek, 14 lutego 2012

Krótka historia o…

Generalnie, nie jestem zwolennikiem pisania o tym co wzbudza we mnie mieszane uczucia. Przyjemniej jest pisać o rzeczach ciekawych, interesujących i wartych poświęcenia czasu. Zrobię jednak wyjątek. Zrobię wyjątek, dlatego, że kupiłem książkę na podstawie informacji, reklam, zamieszczonych w Internecie. Nie znalazłem recenzji, a biorąc pod uwagę liczbę książek w języku Polskim traktujących o śpiewaniu, pewny jestem, że wielu chętnie po każdą nową książkę sięgnie od razu bez zbytniego zastanawiania się czy pozycja ma odpowiednią wartość. Ja tak uczyniłem i niestety mam bardzo mieszane uczucia, graniczące z rozczarowaniem. Rzecz dotyczy spisanych myśli pani Marty Przeniosło noszących tytuł - ”Technika wokalna Bel Canto. Esencja dawnej Włoskiej Szkoły Śpiewu”. Jak tytuł wskazuje aspiracją książki jest dać nam najważniejsze informacje dotyczące pięknego śpiewu wywodzącego się z Włoch. Pozwolę sobie zatem przybliżyć ową pozycję starając się oddać to co w niej cenne jak i to co w moim odczuciu pozbawia ją wartości.

Od podręczników, szczególnie tych dobrych, oczekuję że spełnią trzy podstawowe wymagania:

a) Mają jasną i przejrzystą strukturę, co nie oznacza, że jest spis treści i paragrafy lecz, że jest związek między poszczególnymi częściami podręcznika.
b) Używają spójnego i dobrze sformułowanego języka, przez co rozumiem, że wszystkie pojęcia ujęte w podręczniku są wyjaśnione
c) Mają dokładnie określony zakres odbiorców

Powyższe jest dla mnie ważne, ponieważ podręcznik czyta się inaczej niż beletrystykę i często korzysta się zeń wielokrotnie. O jakości podręcznika może świadczyć poziom jego zniszczenia. Najczęściej im bardziej zniszczony tym lepszy, bo można założyć, że był często używany a taka jest jego rola. Oczywiście to bardzo grube założenie i nie zawsze prawdziwe, ale na potrzeby tej chwili przyjmijmy, że wystarczy.

„Technika wokalna…” jest wyrazem zafascynowania autorki metodami pedagogicznymi pana Edgara Herberta-Caesariego. Nie znam jego prac, więc nie śmiem wypowiadać się o ich jakości, ale na bazie informacji znalezionych w Internecie jestem pewien, że wniósł znaczący wkład w rozwój Bel Canto i warto poświęcić swój czas na studiowanie jego dzieł. Książka pani Przeniosło nie jest opasłym tomem, lecz jak ujęła to autorka esencją modelu śpiewu Caesariego. Zawiera najistotniejsze elementy zgromadzone na blisko 90 stronach papieru. Składa się ze wstępu, czterech rozdziałów oraz podsumowania, słowniczka i bibliografii. Czyli wszystko to co minimalnie winien posiadać standardowy podręcznik. Pierwszy rozdział przybliża historię Bel Canto drugi zaś zawiera główne informacje dotyczące techniki. Dwa następne rozdziały dotyczą praktyki i zawierają listę wskazówek nazwanych zasadami i receptami oraz krótką informację jak ćwiczyć. Całość zamknięta podsumowaniem. Na końcu autorka umieszcza słownik podstawowych pojęć i bibliografię. Tak można w dużym skrócie podsumować strukturę książki. Jest dość prosta i w miarę przejrzysta. Połączenie teorii i praktyki. Na pierwszy rzut oka dość zgrabnie. Diabeł jednak lubi sadowić się w szczegółach i tu jest znacznie gorzej.

Książka napisana jest w naszym ojczystym języku, jednak autorka używa go w taki sposób, że nie sprawia to przyjemności czytającemu. Pisze używając terminów nieokreślonych i niejasnych. Przykładowo "Mentalna zasada ‘spłycania’ strumienia tonalnego". Nie wiem jak człowiek, który ma korzystać z podręcznika do kształcenia śpiewu powinien się zabrać za zrozumienie takiego zdania. Przypomina mi to lata studenckie, gdy pierwszy raz miałem styczność z mechaniką kwantową. Pierwsze wrażenie to jakbym czytał coś napisane sanskrytem. Po pewnym czasie da się zrozumieć. O ile w naukach ścisłych wysoki poziom abstrakcji jest naturalny o tyle w takiej dziedzinie ludzkiej aktywności jakim jest śpiew prostota jest wykładnią piękna. Niejasnych terminów, przybliżeń, przymiotników jest bardzo dużo znacząco za dużo. To nie ułatwia czytania a w moim przypadku powodowało wzrastającą niechęć i rozczarowanie.

Nie będę polemizował z tezami zawartymi w książce, bo nie taki cel jest tego artykułu. W większości postawione tezy nie są kontrowersyjne i nie odbiegają znacząco od tego co napisane jest w innych książkach. Wartość dodaną znajduję. Jest i o oddechu, jest o samogłoskach, o krtani i całym mechanizmie głosowym. Wiele ciekawych informacji, nad którymi warto się pochylić. Szkoda tylko, że napisane językiem mało przystępnym. Do książki jak sugeruje autorka trzeba wracać i szczegółowo studiować. Jeśli nie zrazi was język, to warto się zastosować do tej sugestii.

Czas na ostatni element dobrego podręcznika mianowicie dobrze określony zakres odbiorców. Z mojej perspektyw nie umiem jednoznacznie stwierdzić dla kogo jest ta książka. Dla początkującego adepta śpiewu jest zbyt zagmatwana i nie zawiera praktycznych, prostych wskazówek popartych przykładami. Śpiewu na bazie Bel Canto uczy się w stosownych szkołach muzycznych z wykorzystaniem odpowiedniej literatury. Ponieważ nie pobierałem formalnego wykształcenia muzycznego, więc trudno mi się odnieść do tego czy ów podręcznik będzie przydatny dla uczniów czy nie. Jednak biorąc pod uwagę zawartość informacji nie wróżę szerszego wykorzystania. Dla rockowego wokalisty, pewne elementy mogą być wartościowe pod warunkiem, że wcześniej miał styczność z literaturą w zakresie kształcenia wokalnego lub dotknął podstaw emisji i jest w stanie wyłuskać przydatne informacje. Jako rockowy śpiewak raczej będę z książki korzystał okazjonalnie z myślą, że może po czasie coś interesującego znajdę, co na tę chwilę mi umknęło.

Podsumowując, byłbym nieszczery nakłaniając do zakupu, jednak nie będę również pisał, że należy omijać książkę szerokim łukiem ,nie ma aż tak wielu pozycji z tej dziedziny na naszym rynku. Rozczarowany jestem jakością użytego języka, przez co książka może być mało zrozumiała i w moim odczuciu traci na wartości. Mam między innymi dwa podręczniki CVT napisane przez Catharine Sadolin w języku angielskim i z przykrością stwierdzam, że czyta się je znacznie łatwiej niż książkę pani Przeniosło. Nie ma niedomówień, terminy są jasno i dość precyzyjnie określone. Myślę, że jeśli autorka będzie pisać kolejne książki, to warto wziąć do rąk podręcznik CVT, który swoją prostotą nie odstrasza a wręcz zachęca do nauki.

9 komentarzy:

  1. A czy są jakieś lepsze polskie książki tego typu? Bo przymierzam się do kupna ”Technika wokalna Bel Canto. Esencja dawnej Włoskiej Szkoły Śpiewu” ale nie wiem czy nie popełniłabym błędu, kupując ją:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ze swej strony mogę polecić "Polskie belcanto. Jak śpiewać dobrze." napisane przez panią Katarzynę Zachwatowicz-Jasieńską wydane w 2009
    Tu jest link:
    http://www.impulsoficyna.com.pl/index.php?cat=wyszukaj_op&pagin=0&id=538#wiecej

    Cena przystępna. Książkę kupiłem i przeczytałem. Jest dość tradycyjna, ale obszerniejsza i lepiej napisana niż "Technika...".

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Szanownej Autorce za czas poświęcony na zapoznanie się z moją krótką informacją (recenzja brzmi zbyt szumnie) na temat tejże książki. Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale pisanie o muzyce jest zajęciem o znacznie niższym priorytecie niż inne w moim życiu, więc dopiero dzisiaj zajrzałem na blog i zapoznałem się z Pani odpowiedzią. Zastanawiałem się też czy odpisywać, ponieważ stosowanie przez Panią argumentum ad personam nie zachęca do dyskusji. Jeśli uważnie przeczytała Pani, to co napisałem, to zapewne zauważyła Pani, że moje uwagi odnoszą się do:

    a) języka, którego Pani używa,
    b) braku precyzji w definiowaniu terminologii,
    c) niejasnego nieokreślenia odbiorcy książki.

    Miast atakować, proponuję zastanowić się nad powyższym a w przyszłości łatwiej będzie znaleźć szersze grono odbiorców. Nie nakłaniam nikogo do omijania Pani książki, myślę że dość jasno to napisałem, zwracam jedynie uwagę na pewne jej mankamenty. Chętnie wezmę udział w dyskusji merytorycznej z użyciem właściwego argumentowania. Nie znamy się i nie wiele o sobie wiemy, więc wyciąganie wniosków na podstawie słowa pisanego może być zalążkiem mało przyjemnej wymiany zdań a ta mnie kompletnie nie interesuje.

    Chętnie przeczytam inne książki, które Pani popełni, z nadzieją, że weźmie Pani pod uwagę zastrzeżenia czytelnika, bo przecież jako klient takie mam prawo mieć. Zachęcam również do zapoznania się z książką pani Sadolin, bo biorąc pod uwagę wymagania w stosunku do podręcznika spełnia ona je w maksymalnym stopniu.

    Jako wokalista rockowy (dla niektórych może to brzmieć jak oksymoron) poświęcam wiele czasu na ćwiczenie i jestem daleki od stwierdzenie, że śpiewanie przychodzi łatwo i bez wysiłku. Z drugiej strony uważam, że myślenie iż jest ono przymiotem wybranych jest błędne i jest przyczyną tego, że tak niewielu Polaków śpiewa w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. i Pani wydają książki... to Pani jest arogancka i z przykrością stwierdzam, ze jak wiekszość nauczycieli 'starych szkół' ma Pani cholernie zamknięty umysł.

      Usuń
  5. Ja Ci polecam technikę SLS. Nauczycieli nie ma wielu w Polsce ale są. Całość wywodzi się od Bel Canto i pozwala poczuć głos i wszystkie w nim rejestry jako całość i w zależności od tego jaki gatunek muzyki preferujesz daje Ci możliwość swobodnego śpiewania w stylu jaki Ci odpowiada. Ja miałem ogromne problemy z głosem i nauczycielami, próbującymi mi wmówić, że mam śpiewać w jakiś określony przez nich sposób, a tak naprawdę chcieli, żebym brzmiał tak jak oni a nie tak jak mój głos brzmi naturalnie. Miałem 8 nauczycieli i każdy mówił co innego. I po 6 latach spotkałem się z tą techniką i jestem w szoku, bo robię postępy i czuję to. Jeśli jesteś nieopodal stolicy to polecam Ci StageVoice.pl
    Sam się tam uczę i jestem zadowolony, choć wymaga to ogromnej pracy, za to pozwala w sposób nieskrępowany śpiewać wszystko!
    Jakbyś chciał poczytać o tym co ja przechodziłem to zapraszam highc.blog.pl!
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  6. O ktoś tu pisze :) A już zapomniałem, że sam powinienem. SLS znam. Nawet całkiem nieźle. Przeczytałem parę różnych opracowań, przeszedłem kurs Setha, codziennie ćwiczę z wykorzystaniem SLS. Do rocka się średnio nadaje, bo ma inną filozofię, ale do obudzenia głosu dla wielu może być bardzo pomocny. Również polecam.

    OdpowiedzUsuń
  7. 27 year old Physical Therapy Assistant Rycca Tolmie, hailing from Clifford enjoys watching movies like Sukiyaki Western Django and Kitesurfing. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a Ferrari 250 GT California LWB Competizione Spyder. kliknij tutaj po informacje

    OdpowiedzUsuń