poniedziałek, 12 sierpnia 2013

9 pytań do...


Dzisiaj inaczej niż zwykle. Ponieważ jestem zwolennikiem wykorzystywania nauczycieli do wzbogacenia swoich umiejętności wokalnych, postanowiłem dodać nowy cykl do blogu. Cykl nosi nazwę "9 pytań do..." i ma na celu przedstawienie nauczycieli śpiewu. De facto, w odpowiedzi na owe 9 pytań nauczyciele przedstawią się sami. 

Dzisiaj będziecie mieli przyjemność przeczytać odpowiedzi Katarzyny Idzikowskiej. Zatem Kasiu oddaję Ci głos...

1. Kilka słów tytułem przedstawienia … 

Dzień dobry! Katarzyna Idzikowska: wokalistka, Autoryzowany Nauczyciel Kompletnej Techniki Wokalnej w Polsce (*Authorised CVT Teacher)*, iberystka, tłumacz, aktorka.

2. W jednym zdaniu: na czym polega Twoja praca…

Prowadzę warsztaty i lekcje indywidualne dla solistów i chórów. Pracuję z wokalistami, aktorami, nauczycielami, biznesmenami, trenerami, ‘dęciakami’, a nawet z pewnym hipnotyzerem.

Uczę, jak zarządzać potencjałem głosu efektywnie i higienicznie, jak kształtować jego barwę, brzmienie, aby np. dodać mu wiarygodności czy mocy lub przeciwnie: rozjaśnić, udelikatnić albo dodać ‘chropowatości’.  W razie potrzeby reanimuję zdarty przez niewłaściwą technikę głos; współpracuję też przy produkcji nagrań. 

Od kilku lat jestem związana z ogólnopolską akcją profilaktyczno-artystyczną dla młodzieży, Przystanek PaT (Profilaktyka a Ty) jako instruktor warsztatu wokalnego.
No tak, miało być w jednym zdaniu, ech, co za gaduła ze mnie ….

3. Twoje wykształcenie i doświadczenie w zakresie wokalistyki i nauczania śpiewu…

Śpiew i muzyka były w moim życiu obecne odkąd sięgam pamięcią. Jako dzieciak śpiewałam w chórze szkolnym, na obozach harcerskich, w MDK-u, w domu, na ulicy (co zostało mi do dziś: często idąc śpiewam sobie i tańczę) – słowem: gdzie się dało. Kiedy miałam 8 lat, pojechaliśmy latem z rodzicami na basen miejski. Piękna, słoneczna niedziela, rodziny z dziećmi, gry, konkursy i zabawy. Zanim rodzice zdążyli rozłożyć koc i resztę maneli, ja już zdążyłam wygrać 1-szą nagrodę w konkursie piosenki.

W liceum zabrakło mi jednak siły przebicia, by pójść wymarzoną drogą kariery artystycznej. Zwyciężyły ówczesne kompleksy (wada wymowy itd.), obiektywne przeszkody (brak szkoły muzycznej) i tzw. zdrowy rozsądek. Zdecydowałam się na studia lingwistyczne, na których wyżywałam się artystycznie podczas wieczorów poezji hiszpańskiej i portugalskiej, a także we flamenco. 

Po studiach na kilka lat wpadłam w wir tłumaczeń. Jednak potrzeba duszy nadal była silna. W latach 2000-2003 studiowałam w Niepublicznej Szkole Wokalnej im. Jerzego Wasowskiego w klasie jazzu pod kier. Krystyny Prońko i Agnieszki Hekiert. Wtedy po raz pierwszy, w ramach wymiany z duńską szkołą artystyczną z Aarhus, spotkałam się z całkowicie odmiennym od polskiego naturalnym i pełnym radości podejściem do śpiewu i samej muzyki; w 2007 r. trafiłam na kurs wprowadzający do CVT z Cathrine Sadolin.

Byłam pod takim wrażeniem zmian w moim głosie, że kilka miesięcy później wywróciłam swoje życie do góry nogami, zostawiłam w Polsce świetnie prosperujący biznes tłumaczeniowy i przeniosłam się do Kopenhagi, gdzie ukończyłam jako jedyna jak dotąd i pierwsza osoba w Polsce i Europie Środkowej stacjonarne, intensywne studia wokalne Complete Vocal Academy w Complete Vocal Institute, największym w Europie międzynarodowym instytucie wokalnym, zgłębiając różne techniki operowania głosem, od jazzu przez blues po ciężkie hardrockowe brzmienia. 

W grudniu 2012 r. ukończyłam, również w Complete Vocal Institute, 3-letnie nauczycielskie studia zaoczne (3-Year Singer/Singing Teacher Diploma Course), uzyskując dyplom Autoryzowanego Nauczyciela Kompletnej Techniki Wokalnej (CVT).

Od kilku lat współpracuję z serwisem easyvoice.pl  jako ekspert wokalny; prowadzę też forum dla wokalistów forum.strefaglosu.pl/.

Jestem autorką artykułów o CVT, przetłumaczyłam na polski książkę pt. ‘Complete Vocal Technique’, w prasie fachowej okrzykniętą ‘Biblią dla wokalistów’. Polska wersja czeka na druk. 

4. Technika wokalna, według której nauczasz…

W pracy z głosem korzystam przede wszystkim z metody CVT czyli Kompletnej Techniki Wokalnej (Complete Vocal Technique) bo uważam, że jest to najbardziej  uniwersalna i kompleksowa metody emisji głosu. Opracowała ją Cathrine Sadolin (duńska śpiewaczka operowa & wokalistka hardrockowa, trener emisji i jeden z najwybitniejszych badaczy głosu w jednym). 

CVT jest stosowana przez artystów związanych z różnorodnymi gatunkami muzyki. Bazuje na fizjologii i anatomii głosu, obalając wielowiekowe mity. Jest to metoda super efektywna - co najmniej kilka razy szybsza od szkoły tradycyjnej. Bywa, że po kilku-kilkunastu minutach pracy mamy efekt,  który wokalista bez skutku próbował uzyskać od lat. Zdaję sobie sprawę, że może to  brzmieć jak niezła bajka. Często spotykam się z tego typu reakcją. Jesteśmy społeczeństwem sceptyków, nauczonych osiągać wszystko wieloletnią, ciężką pracą, w pocie czoła i w głowie się nie chce mieścić, że śpiewanie może być takie proste!

CVT jest bardzo popularna m.in. w Skandynawii i Europie Zachodniej, dotarła do USA, Afryki i Australii. W Polsce przekonuje się do niej coraz więcej osób. Ci, co mieli okazję poznać jej atuty, na ogół pozostają jej wierni, bo żadna inna znana mi metoda nie daje takiego wachlarza możliwości.

Oczywiście szukam inspiracji wszędzie, by jak najlepiej trafiać w potrzeby wokalne moich uczniów. W razie potrzeby korzystam czasem z innych technik, m.in. Body Self-Development Ann Rosing-Schow, metody ‘Acting Songs’ Davida Brunettiego, impro Keitha Johnstone’a, technik improwizacyjnych Rhiannon czy elementów jogi. 

5. Style muzyczne, których nauczasz…

Pracuję z wszystkimi stylami muzycznymi - bez ograniczeń, a im większa różnorodność, tym większa frajda! Wszyscy mamy takie same aparaty głosowe, a dźwięk można ‘poskładać’ z różnych elementów, uzyskując dowolne brzmienia. CVT daje szerokie spektrum możliwości. Bez względu na to, czy chcesz śpiewać death metal, country czy operę, dostajesz proste wskazówki, dzięki którym dynamicznie zmierzasz do celu. 

Z punktu widzenia fizjologii, dźwięk powstaje wskutek drgań strun głosowych, a pozostałe brzmienie - POWYŻEJ strun głosowych,  w aparacie głosowym. Odpowiednio angażując ciało i stosując się do zasad fizjologii głosu można w zdrowy sposób wydobyć naprawdę KAŻDY dźwięk, jaki nam się zamarzy i śpiewać w każdym gatunku muzycznym.
Zresztą, CVT jest nie tylko dla wokalistów. Z powodzeniem pomagam muzykom (instrumenty dęte); pracuję też z głosem na poziomie mowy (aktorzy, biznesmeni, nauczyciele itp.). Głos to nasza wizytówka i przez jego pryzmat jesteśmy postrzegani – silny, dźwięczny głos budzi zaufanie i buduje pewność siebie.

6. Dlaczego lekcje śpiewu z nauczycielem śpiewu są ważne…

Ponieważ najtrudniej złapać dystans do samego siebie. Ambitnie chcemy dojść do wszystkiego sami. Czasem jednak nie jest to droga na skróty; przeciwnie: miotamy się na wszystkie strony, próbując - metodą prób i błędów - raz za razem odtworzyć ten sam efekt albo bezskutecznie zapanować nad głosem. Jednak nie znając zasad, jakimi rządzi się głos, łatwo o frustrację, a wtedy wiara we własne siły i poczucie wartości lecą na łeb na szyję  (‘widocznie nie mam głosu i nigdy nie będę śpiewać’).  A przecież to tylko kwestia prawidłowej techniki ….

Czasem jednorazowe spotkanie z fachowcem pozwala zaoszczędzić wiele lat chaotycznych zmagań. Kiedy wiemy, jak uzyskać konkretny efekt, nauka nabiera tempa i wreszcie możemy w pełni rozwijać swój potencjał. 

7. Najważniejsze umiejętności, które powinien posiadać nauczyciel śpiewu…

Po pierwsze: nauczyciel ma przede wszystkim umieć nauczyć czyli przekazać wiedzę w sposób zrozumiały dla każdego. To bardzo ważne, bo dokonując wyboru nauczyciela często kierujemy się podziwem dla dokonań artystycznych, a to kryterium bywa zwodnicze. Światowej klasy wokalista niekoniecznie potrafi uczyć, tak samo jak fenomenalny nauczyciel to nie zawsze wokalista elektryzujący tłumy. Kwestią bezdyskusyjną jest to, że nauczyciel musi sam umieć śpiewać i pracować głosem na co dzień czyli mieć warsztat i dużą świadomość własnego aparatu głosowego, bo głos to czuły instrument i podlega wielu czynnikom, jak np. deficyt snu, przygnębienie, suche powietrze itp. itd.

Po drugie: ważne, żeby umiał wsłuchać się w twoje potrzeby i na nich koncentrować. Każdy z nas ma prawo wyrażać siebie tak, jak tego pragnie i moim zadaniem jako nauczyciela nie jest forsowanie własnego gustu muzycznego lecz pomoc w uzyskaniu wymarzonego przez wokalistę efektu.

Nauczyciel musi też umieć elastycznie dostosować sposób przekazywania wiedzy do indywidualnych potrzeb wokalisty. Każdy z nas przyswaja wiedzę po swojemu, we własnym tempie, mamy różne potrzeby. Zadaniem nauczyciela jest takie dobranie wskazówek, by jak najefektywniej wykorzystać czas lekcji i jak najszybciej dojść do celu.

No i bez wątpienia musi grać chemia: jeśli jest pozytywna, miła atmosfera, darzysz nauczyciela zaufaniem, a on wspiera twój rozwój, nauka przebiega o wiele szybciej  i przynosi zdumiewające rezultaty.

8. Twoje największe wyzwanie w nauczaniu śpiewu…

Hmmm, chciałabym trochę mniej mówić ….  To tak pół żartem, pół serio. Nauka śpiewu to dla mnie ciągła lekcja pokory i akceptacji własnych niedoskonałości. Stale towarzyszy mi myśl o tym, że najważniejsze jest dobro wokalisty. A przecież jako nauczyciel też chcę dobrze ‘wypaść’, kusi, żeby zrobić coś spektakularnego….  Mieć 100% skuteczności, a tak się nie da … Czasem trzeba iść bardzo wolno, cierpliwie drobić kroczki, bo na dłuższą metę tak będzie najlepiej dla wokalisty.

Trudno jest też nie łajać się, jak coś się nie uda. Nie wyrzucać sobie, że trzeba było zrobić inaczej, analizować swoje błędy po milion razy. Dziś wiem, że każdy z nas ma swój własny proces i pewnych rzeczy nie sposób przyspieszyć, bo praca z głosem to także podróż w głąb własnych emocji, lęków, fałszywych przekonań, blokad, zranień – a duża zmiana wymaga czasu i gotowości.

9. Trzy najważniejsze rady dla uczących się śpiewać…
  • Ćwicz z radością i entuzjazmem – baw się głosem :)
  • Ćwicz tylko tyle, na ile wystarczy ci koncentracji. Ćwiczenie byle jak przyniesie ci więcej szkody niż korzyści. 
  • Ufaj własnemu głosowi – głos to twój przewodnik i natychmiast da ci znać, jeśli robisz coś nie tak.

Informacje kontaktowe: 


Telefon: +48 606 369 366

e-mail: strefaglosu@gmail.com
             kontakt@strefaglosu.pl




piątek, 2 sierpnia 2013

O słyszeniu


Zapewne każdy, kto miał przyjemność usłyszeć swój głos nagrany przy pomocy dowolnego rejestratora dźwiękowego, przeżył niemałe zaskoczenie. Niejeden ze zdziwieniem zadał pytanie “To ja tak brzmię?” i niejeden był rozczarowany brzmieniem swego głosu. Dlaczego tak się dzieje? Mam nadzieję, że tych parę zdań napisanych poniżej pomoże znaleźć przyczynę. Nie wchodząc w zawiłości akustyki, napiszę parę słów jak człowiek słyszy swój głos oraz jak różne słyszenie może mieć wpływ na śpiew.

Zatem jak słyszymy swój głos? Upraszczając można powiedzieć, że słyszymy się na dwa sposoby: wewnętrznie i zewnętrznie. Jest to uproszczenie, bo zwykle słyszymy połączenie tych sposobów. Dźwięk, który w nas powstaje, rozchodzi się we wszystkich kierunkach i przez usta wychodzi na zewnątrz. “Mieszając się” z akustyką pomieszczenia, w którym śpiewamy, dociera do uszu. W ten sposób słyszym się zewnętrznie. W zależności od tego czy jesteśmy na świeżym powietrzu, czy w mieszkaniu czy w specjalnie przystosowanym do śpiewu pomieszczeniu czy śpiewamy przez mikrofon czy tylko akustycznie, to brzmienie głosu może wydawać się różne. Czynniki zewnętrzne mają wpływ na to jak w naszym odczuciu brzmimy.

Jest też inny sposób słyszenia, o którym niektórzy nie wiedzą póki zszokowani nagraniem własnego głosu, nie zaczną się zastanawiać dlaczego spotkało ich takie zaskoczenie. Właściwości fali dźwiękowej sprawiają, ze rozchodzi się ona również w takim ośrodku jak nasze kości, dlatego też mamy przyjemność słyszeć się wewnętrznie. Tego rodzaju słyszenie inaczej zwane bywa przewodnictwem kostny. Inni nie mają przyjemności słyszeć nas w ten sposób, bo to nasze kości przewodzą i dzieje się to tylko w naszym organizmie. 

Połączenie tych dwóch sposobów słyszenia jest tym, co słyszymy jako nasz głos. Brzmienie głosu, dzięki współczesnej technice możemy zarejestrować i odsłuchać. Nie będzie to wierna kopia, ale pomijając wpływ narzędzi rejestrujących, możemy powiedzieć, że tak nas słyszy otocznie, w konkretnych warunkach akustycznych. Ponieważ słyszenie wewnętrzne nie jest rejestrowane, a bez niego w codzienny sposób nie słuchamy swojego głosu, więc stąd bierze się znaczące zaskoczenie, gdy pierwszy raz słyszymy nagrany własny głos. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do brzmienie głosu bez słyszenia wewnętrznego. Niestety nie mamy narzędzi, które pozwoliłby nam wiernie odtworzyć, to co w naszych zmysłach postrzegane jest jako nasz głos, więc pozostaje się przyzwyczaić i polubić głos z nagrania. W końcu to zawsze nasz głos.

Ponieważ, śpiewając nie zawsze mamy idealne warunki odsłuchowe, więc dobrze nauczyć się korzystać ze słyszenia wewnętrznego. Szczególnie pomocne, to może być w czasie prób rockowej kapeli, gdzie reszta zespołu brzmi z głośnością zbliżoną do startującego odrzutowca. Próby często są w relatywnie małych pomieszczeniach co jeszcze potęguje hałas. Wokalista musi się w tych warunkach odnaleźć. Pomocne mogą być zatyczki do uszu dla muzyków. Ważne by były to specjalnie przygotowane zatyczki, które mają odpowiedni poziom tłumienia hłasu, ale nie “wycinają” częstotliwości charakterystycznych dla głosu i instrumentów muzycznych. Włożenie zatyczek chroni słuch powodując, że zmniejszamy głośność dźwięku dochodzącego z zewnątrz. Sprawia to też, że słabiej słyszymy siebie zewnętrznie, dlatego też słyszenie wewnętrzne nabiera dużego znaczenia. Początkowo śpiewanie w zatyczkach może sprawić kłopoty, ale gdy się przyzwyczaimy okazuje się, że po próbie zarówno nasz słuch jak i głos są w całkiem niezłej formie. Z prostej przyczyny, im jest ciszej tym mniej musimy forsować głos. Gdy jest głośno, to zwykle naturalnie próbujemy przekrzyczeć otoczenie a to pierwsza krok do zdarcia. 

Umiejętność wykorzystania słyszenia wewnętrznego przydaje się również, gdy chcemy wyeliminować zakłócenia zewnętrzne. Przykładowo fałszujący kolega… Zdarza się często, że gdy początkujący wokalista nie słyszy się dobrze, bardziej doświadczony zaleca zatkanie uszu. Oczywiście wiele to nie da o ile nie jesteśmy przyzwyczajeni do śpiewania w ten sposób. Dlatego prostym ćwiczeniem jest śpiewanie z zatkanymi, przez palce, uszami. Łatwiej jest w zatyczkach ale jeśli ktoś takich nie posiada, to czyste palce wystarczą. Ciekawym doświadczeniem jest jednoczesne nagrywanie siebie i porównywanie tego co słyszymy w nagraniu z tym, co słyszeliśmy śpiewając. Warto spróbować. 

W muzyce rockowej najczęściej śpiewamy przez mikrofon z użyciem systemu wzmacniającego głos i odsłuchu (może to być monitor odsłuchowy czyli specjalnie przystosowany głośnik ustawiony przed wokalistą lub słuchawki). To sprawia, że różnica między słyszeniem zewnętrznym a słyszeniem wewnętrznym jest znacząca. Można rzec, że w takich przypadkach bardziej polegamy na słyszeniu zewnętrznym. Dlatego bardzo istotne jest aby nauczyć się śpiewać z mikrofonem i systemem odsłuchowym. Po pierwsze aby umieć je wykorzystywać a po drugie aby przyzwyczaić się do innego brzmienia swojego głosu. Najprostszym sposobem jest praktyka. Zmiana mikrofonu czy inne ustawienie equalizera mogą znacząco wpłynąć na to co odbieramy jako brzmienie naszego głosu, więc aby umieć szybko się przystosować do różnych warunków akustycznych dobrze jest eksperymentować jak najwięcej. 

Śpiewnie pozdrawiam. :)